niedziela, 7 marca 2010

Czy problem Ameryki jest też naszym problemem?



Syjonistyczny Matrix siły w Ameryce

DavidDuke.com

Dla naszego dziedzictwa i wolności

Dlaczego jest tak,że ogromna żydowska menora może być ustawiona w Białym Domu, podczas gdy niektóre chrześcijańskie symbole są zakazane?

Hello, jestem David Duke

Jestem tutaj aby powiedzieć Ci to, czego nie mają odwagi powiedzieć inni polityczni liderzy w Ameryce i w Europie nie chcą Ci powiedzieć. Ameryka jest w przytłaczającej większości narodem chrześcijańskim ale jest prawnie zakazane umieszczanie chrześcijańskich symboli w/na budynkach publicznych. Żydzi stanowią mniej niż 2% naszej populacji a mają pozwolenie na umieszczanie swoich religijnych symboli takich jak menora w miejscach poblicznych w całej Ameryce Północnej i Południowej, Europy a nawet w Australii i Nowej Zelandii. Jak te 2% populacji znalazło sposób na ponad 98% populacji nieżydowskiej. To dlatego, że stanowią dużo więcej niż 2% stryktury władzy. Są trzy elementy rzeczywistej władzy w Ameryce i w całym zachodnim świecie:
pierwszy - masowe media
drugi - międzynarodowe finanse i system bankowy
trzeci – polityka
W przypadku dwóch pierwszych – właściciele mediów i największych międzynarodowych banków nie są wybieralni i odpowiedzialni tylko przed samym sobą, ale te dwa elementy mają olbrzymi wpływ na politykę...

Popatrzmy kto był największym udziałowcem kampanii wyborczej Prezydenta Stanów Zjednoczonych Baracka Obamy. Był nim bank Goldman Sachs, a wśród czterdziestu największych udziałowców więcej niż dwa tuziny to były firmy kontrolowane przez Żydów, w większości międzynarodowe banki. New York Time donosił:

„ między 50% i 70% środków na kampanię prezydencką pochodziło z żydowskich żródeł.”

Jakie jest największe lobby w amerykańskim kongresie i w angielskim parlamencie ? – jest to lobby żydowskie. W Stanach Zjednoczonych jest ono kierowane przez AIPAC (The American Israel Public Affairs Commitee – Amerykańsko - Izraelski Komitet Spraw Publicznych który jest amerykańskim proizraelskim lobby). Nie jest więc szalone powiedzenie, że największym amerykańskim lobby jest lobby działające w interesie obcego państwa i nic dziwnego że ogromna menora mogła być postawiona przed Białym Domem podobnie jak dziesięć tysięcy więcej w całym zachodnim świecie.
Jest taka silna organizacja żydowskich ekstremistów - „Chabab Lubavitch”. Przeczytajmy słowa lidera Yitzchak Ginsburgh które pochodzą z artykułu w największej żydowskiej gazecie w USA - „The Jewish Week”. Mówi on najpierw o Schneur Zalman założycielu tej organizacji.

„Jeśli chodzi o gojów, podejście Zalmana jest następujące:
Dusze (tych) narodów są całkowicie inne i niższego rzędu. One są całkowicie złe i bez jakichkolwiek szans na zbawienie.”

„Jeżeli Żyd potrzebuje wątroby to czy może on wziąć tą wątrobę od spotkanego niewinnego nie-Żyda aby się uratować? Byłoby to prawdopodobnie zgodne z Torą. Zycie Żyda ma nieskończenie wielką wartość. Jest coś nieskończenie więcej świętego i unikalnego jeśli chodzi o żydowskie życie niż o nieżydowskie.”

I tak dalej przez resztę powyższego klipu wideo

Mój komentarz:

Nie ulega wątpliwości że są to wypowiedzi rasistowskie, ale czy aby w takim samym stopniu piętnowane jak nawet niekoniecznie rasistowskie słowa krytyki pod adresem Żydów wypowiedziane przez nie-Żydów? A czyż wymyślenie własnej nazwy „antysemityzm” dla zachowań rasistowskich w odniesieniu do Żydów nie jest przejawem wynoszenia własnej rasy ponad inne narody a więc nie ma cech rasitowskich? A używanie przez nich pogardliwej nazwy „goj” w odniesieniu do nie-Żydów też nie jest tego przejawem?
Pytania te dedykuję wszystkim tym którzy w imię tzw. politpoprawności ulegają różnym naciskom ze strony żydowskiego lobby bojąc się być posądzony o jakiś bliżej nieokreślony antysemityzm który to termin nie mając swoich odpowiedników w odniesieniu do innych narodów nie powinien być przez nikogo stosowany. Uczciwi Żydzi, jeżeli spotkają się rzeczywiście z przejawami rasizmu powinni używać właśnie tego terminu. W przeciwnym razie sami wywołują niechęć do siebie innych nacji sami prowokując rasistowskie zachowania.
Jeśli chodzi o mnie to nie jestem zwolennikiem odpowiedzialności zbiorowej ale też zdaję sobie sprawę że takich ocen nie da się uniknąć, jeżeli negatywnych sygnałów za strony tego narodu będzie coraz więcej.

sobota, 27 lutego 2010

NIEdawno temu w Ameryce Cz.4

Intencją Obamy która jest ukryta w jego kwiecistych słowach nie jest ani pokój ani też wolność. Jest on człowiekiem na czele frontu demagogii tych samych sił które sterowały Bushem juniorem, Clintonem, Bushem ojcem, Reganem, Carterem, ad infinitum; ale różnica jest taka że szum wokół jego osoby został doprowadzony do tak histerycznych rozmiarów, że może on pójść dalej niż jego poprzednicy, co najmniej do momentu aż zmniejszą się jego wielkie zastępy zahipnotyzowanych zwolenników. I jasne jest, że zajmie to trochę czasu.






Kiedy byłem dziennikarzem 30 lat temu, przeszedłem etap używania techniki którą dziennikarze pism brukowych stosują wobec kogoś z kim chcą rozmawiać. Oni pracują w parach i jeden z nich puka do drzwi rodziny w niedoli która nie chce rozmawiać z mediami. Mówi on że nie jest z mediów oraz zapewnia że dla nich nie pracuje i traktuje ich w sposób agresywny i lekceważący doprowadzając do jeszcze większego stresu. Wtedy wychodzi a do drzwi puka jego kolega który mówi że jest z gazety i gra rolę grzecznego chłopca. Mówi on że rozumie całkowicie jak nieznośny był tamten mężczyzna i jeżeli zgodzą się w drodze wyjątku na wywiad, to obiecuje że ani ten mężczyzna ani nikt inny nie będzie więcej ich niepokoił. Oni zwykle się zgadzają i przekręt się udaje.
Podobnie rzecz się ma jeśli chodzi o Busha i Obamę. Neokonserwatywne „Republikańskie” skrzydło Illuminati (masoneria) sterowało Bushem przez osiem lat i doprowadziło kraj do zagranicznych wojen i kryzysu finansowego ( zły chłopiec/problem); teraz „Demokratyczne” skrzydło, kierowane przez niechlubnej pamięci Zbigniewa Brzezińskiego, wykreowało „zbawcę” - Baraka Obamę aby poprowadził nas ku świetlanej przyszłości pod hasłami: „nadzieja” i „zmiana” (dobry chłopiec/rozwiązanie problemów).
Stąd nawet co bardziej świadomi ludzie mówią: „Ale przynajmniej to nie Bush”.
Pomijając niezdefiniowane słowa „nadzieja”, „zmiana” i „wiara”, niewielu ma jakiekolwiek pojęcie jaka będzie polityka Obamy. Jego odbiór przez ludzi pochodzi z wyobrażenia o nim lub autoprojekcji, nie zaś z autentycznego wizerunku ukrywanego w potoku słów.
Jest „wyobrażenie” że Obama jest przeciw wojnie, ale nie jest. Jak może człowiek który kontynuuje wojny w Iraku i Afganistanie i żąda zwiększenia kontyngentów, szczególnie żołnierzy z Europy być przeciw wojnie? Mówił także że jest przygotowany do bombardowania celów w Pakistanie i do użycia wojska aby powstrzymać Iran przed budową broni atomowej i mianował Hillary Clinton (Bildberg Group, Trilateral Commission, Council on Foreign Relations) na stanowisko Sekretarza Stanu i powtórnie mianował członka administracji Busha Roberta Gates-a (Bildberg Group, Council on Foreign Relations) Sekretarzem Obrony. To właśnie jest „zmiana/change” w którą możemy „wierzyć/believe”.




Obama zapewnia że jest „zjednoczeniowcem”, co jest dokładnie tym samym co mówił Bush o sobie zanim objął urząd, ale sama jedność stanowi problem. Nazistowskie Niemcy były zjednoczone w początkowych latach wojny, ale czy była to dobra rzecz? To co jest istotne to to w jakim celu ta jedność została zaprojektowana, zaś dosyć chwalona „jedność” Obamy ma na celu „zainspirować/inspire) masowy ruch dla poparcia Orwellowskich planów masonerii.
Jego stała retoryka na temat „łączenia się ludzi” może zostać użyta do usprawiedliwienia idei połączenia Stanów Zjednoczonych, Kanady i Meksyku w Związek Północnoamerykański; to może zostać użyte do podważenia amerykańskiej suwerenności na korzyść „społeczeństwa światowego” (światowa dyktatura nazywana często „rządem światowym”). Ona może zostać użyta do zjednoczenia wierzących w tą ideę w opozycji do niewierzących i w celu ich potępienia, co jest dokładnie tym, co zdarzyło się w nazistowskich Niemczech z paleniem książek i gwałtownymi represjami w stosunku do tych, którzy sprzeciwili się hitlerowskiemu reżimowi.
Potencjał Obama-manii jest niewyczerpany jeśli chodzi o promowanie idei faszystowskich jako „nadziei, zmiany, wolności i „Nowej Ameryki”, albo „Nowego Świata” a faktycznie „Nowego Porządku Świata” (ang. New World Order), co jest ostatecznym celem masonerii.
Bush i Cheney byli przejrzystymi podżegaczami do wojny i zawsze musieli walczyć o nowe pobory do wojska przeprowadzając je wbrew woli powoływanych. Dla Obamy korzystającego z aktualnego klimatu nie jest to takie trudne. Na litość Boską, przecież on już mówi o przymusowej służbie publicznej dla szkół średnich, szkół wyższych i studentów college-ów i tworzeniu ludowej armii w Ameryce.
To dlatego twierdzę, że Obama jest dużo bardziej niebezpieczny dla wolności niż Bush. W przeciągu ostatnich ośmiu lat Bush mógł tylko przebyć część drogi do faszyzmu – Obama ma potencjał dokończyć robotę, z tych wszystkich powodów które wymieniłem i wielu innych.

Ciąg dalszy nastąpi

piątek, 26 lutego 2010

NIEdawno temu w Ameryce Cz.3

Pracowałem w telewizji przez więcej niż dekadę (David Icke), często czytając z ekranu korekty podczas gdy reżyser mówił mi do ucha w którą kamerę patrzeć. Od początku lat 1990-ych zajmiję się mówieniem prawdy na publicznych scenach całego świata. Stąd znam różnicę między sztucznym, korygowanym przekazem i językiem ciała a mówieniem prosto z serca bez kartki.



Dymek na grafice:
"Ja kocham ciebie, ty kochasz mnie,
zrobię z ciebie nadzienie za darmo"



Przemówienia Obamy są masą technik sterowania umysłami i neuro-lingwinistycznego programowania (Neuro-Linguistic Programming – NLP), które są starannie zaprojektowane aby implantować przekonania i zamierzony odbiór w umyśle widza/słuchacza.
Chciałbym podkreślić, że cały cyrk Obamy jest uprawianiem masowego sterowania umysłami a dlatego jest to tak skuteczne, ponieważ wielu ludzi przeżywa swoje życie w stanie permanentnego transu. Wszystko to nasuwa mi skojarzenia z nazistowskimi Niemcami, faszystowskimi Włochami i podobnymi reżimami jakie pojawiały się w historii. Niemcy w latach trzydziestych gospodarczo i militarnie były w strasznym stanie w następstwie I Wojny Światowej oraz odszkodowań nałożonych na państwo przez Traktat Wersalski w 1919 roku, sterowany przez Rothshild/Illuminati.
Z chaosu wyłonił się wtedy człowiek którego Niemcy postrzegali wtedy w podobny sposób jak wielu postrzega dzisiaj Obamę. Nazywał się on Adolf Hitler i jego zdolności krasomówcze wsparte przez rytualną, widowiskową prezentację opartą na technikach sterowania umysłami uczyniły go niemieckim „mesjaszem”, niemieckim Obamą.
W warunkach kryzysu finansowego Hitler obiecał „zmianę”, „nadzieję” i „wiarę” w przyszłość. Przemawiał on do uwielbiających go i podążających za nim tłumów i ten masowy ruch wynikał z poparcia dla jego wizji nowego jutra.

Jak wskazał pisarz Webster Tarpley, istotą faszyzmu nie jest „państwo policyjne” ustanowione przez wątłą władzę. To może się tak skończyć, ale najpierw jest ono wyniesione do władzy przez masowy ruch ludzi którzy co wspomniane hasła znaczą i co rzeczywiście im się oferuje. Dopiero później zauważają ku swojemu przerażeniu pod czym się podpisali.




Obama jest o wiele bardziej niebezpieczny niż Bush ponieważ potrafi on sprzedać swoją wizję tym którzy są w transie, podczas gdy Bush junior tego nie potrafił, zwłaszcza na taką skalę. Bush był przewidywalnym idiotą bez umiejętności komunikatywnych który potrzebował oszustwa wyborczego aby zostać oficjalnie „wybrany”. On nie mógł nigdy być figurantem który zainspiruje masowy ruch ludzi popierających kilka pustych słów: „nadzieja”, zmiana” i „wiara” nie wiedząc nawet co te słowa miałyby oznaczać.

Ale Obama najwyraźniej może, ponieważ jemu się to udało.

Jednym z celów ludzi którzy nim sterują jest młodzież, dokładnie tak samo jak była ona celem w ruchu nazistowskim i w hitlerowskim ruchu młodzieży (Hitlerjugend)

Za Wikipedią (wstawka moja):

Hitlerjugend (HJ) - organizacja młodzieżowa NSDAP zorganizowana na wzór paramilitarny w 1922 jako przybudówka Oddziałów Szturmowych (SA).
W HJ istniał podział na grupy wiekowe:
mmm10-14 lat
chłopcy jako "pimpfy" w Deutsches Jungvolk (DJ)
dziewczęta w Jungmädel (JM)
14-18 lat
chłopcy w HJ
dziewczęta w Bund Deutscher Mädel (BDM) - Związek Dziewcząt Niemieckich
17-21 lat
dziewczęta w służbie Glaube und Schönheit - Wiara i Uroda.
Od 1936 roku obowiązywała, zaostrzona jeszcze w 1938 roku, ustawa o obowiązkach młodzieży. Zgodnie z nią, każdy chłopiec i każda dziewczynka przyjmowani byli w wieku 10 lat do DJ, a w wieku 14 lat wstępowali do HJ bądź do BDM.
NSDAP kreowała się jako partia młodych i dlatego na przywódcę HJ wyznaczony został w 1931 24-latek Baldur von Schirach - Dowódca Młodzieży Rzeszy. Ten kierunek wyrażały artykuły Gregora Strassera Starzy, zróbcie nam miejsce!, a także Baldura von Schiracha: NSDAP - to partia młodzieży!. W latach 1939-1945 członkowie HJ i BDM pełnili wojskową służbę pomocniczą.
Hitlerjugend promował kult silnej i zdrowej germańskiej rasy, stąd duży nacisk kładziono na ćwiczenia fizyczne i wojskowe połączone z dyscypliną i kultem jednostki.


W związku z tym tematem, „WorldNetDaily” donosił:

„Oficjalna strona Prezydenta -Elekta Baracka Obamy , Change.gov, początkowo zapowiedziała że Obama uważa za niezbędne objęcię wszystkich szkół średnich oraz studentów collage-ów programem uczestniczenia w służbie społeczeństwu; ale po wielkiej liczbie protestów na blogach młodzieży która była wciągana w proponowane korpusy młodzieży Obamy tekst na stronie internetowej został złagodzony.
Pierwotnie pod hasłem „America Serves”, Change.gov czytaliśmy „Przydent-Elekt Obama rozszerzy narodowej służby takie jak AmeriCorps i Peace Corps i będzie tworzył nowe szkolne korpusy aby pomóc nauczycielom w podległych im szkołach jak również nowe : Korpus Zdrowia (Health Corps), Korpus Czystej Energii (Clean Energy Corps) i Korpus Weteranów (Veterans Corps).
„Obama będzie nawoływał mieszkańców w każdym wieku aby służyć Ameryce przedstawiając plan wymaganych 50 godzin służby społeczeństwu w ciągu roku w szkołach średnich i wyższych i 100 godzin w w college-ach.” informowała strona internetowa.
Obama powiedził w przemówieniu w czerwcu 2008 roku w Colorado Springs, że chciałby ujrzeć „narodową cywilną służbę bezpieczeństwa” która stanowiłaby taką siłę i miała solidne podstawy jak Marines, Navy and Air Force.

niedziela, 21 lutego 2010

NIEdawno temu w Ameryce Cz.2

Szczegółowo studiowałem wojskowe/rządowe programy i techniki sterowania mózgiem w późnych latach 1990-ych i w 2000, I „fenomen” Obamy jest ewidentnym przypadkiem operacji sterowania mózgami na tak szeroką szeroką skalę jak tylko można to sobie wyobrazić.
Jądrem tego planu jest skupienie na Obamie całej twojej nadziei, wiary i oczekiwań zmian. Dlatego najważniejsze dla niego jest aby nie wykazywać w szczegółach co oznaczają jego „nadzieja”, „zmiana” i „wiara”.
Jednak ja nie mogę powiedzieć ci konkretnie co słowa te oznaczają w kontekście Obamy gry na umysłach ludzi. One oznaczają cokolwiek co ty zdecydujesz co mają oznaczać lub chcesz aby oznaczały. Idea ta ma za cel dokonać projekcji wszystkiego co popierasz na osobę Obamy tak że stanie się on symbolem ciebie i tego jak ty postrzegasz świat. Szczegóły zniszczyłyby scenariusz pod tytułem: „jestem tym, kim ty chciałbyś abym był” więc nie dostaniesz żadnych szczegółów tylko: nadzieję (hope), zmianę (change) i wiarę (believe).






































Nie ma silniejszego sposobu na manipulację ludźmi niż powiedzenie im tego co chcieliby usłyszeć i przemilczeć to czego nie lubią. Dwulicowi sprzedawcy są trenowani aby umieć wyłowić z ogólnej rozmowy co ich cel lubi a czego nie lubi i odpowiedzieć w taki sposób aby produkt został sprzedany. Technika ta polega po prostu na powiedzeniu potencjalnemu nabywcy tego co udał ci się wysondować że on chciałby usłyszeć.
Obama pochodzi z tej samej stajni, ale w ogromnie większej skali i z cała siatką doradców i osób nadzorujących biegłych w sztuce manipulowania umysłami, opiniami i działaniami.
Przemówienia pisane dla Obamy nie są od serca ale pochodzą z autokorekty. Kawałek „od serca” pochodzi z intensywnego treningu a prekursorem umiejętności „sugerowania tego co się mówi” był Bil Clinton. Jest to umiejętność przekazu wykraczająca poza zwykłe aktorstwo. W podobny sposób był trenowany Tony Blair.
Jeśli cofniesz się w przeszłość i spojrzysz na ty ludzi bez emocji, zauważysz wyraźnie techniki które świadomie stosowali. Blair jest najbardziej ewidentnym oszustem który posługuje się szykiem, przerwami w pół zdania dla położenia nacisku i używa spojrzeń w dół dla wywołania fałszywego wrażenia emocjonalnego. Obama jest nieco mniej wyrobiony, ale w porównaniu do tego co oglądałem rok wcześniej, nie za wiele. Jak ludzie mogą nie dostrzegać tych zimnych oczu za wymalowanym uśmiechem?
Możesz łatwo zaobserwować jak jego umysł pracuje kręcąc się między monitorami autokorekty od lewa do prawa a potem prosto w kierunku kamery aby przekazać kluczowa myśl. Mówcy przekazujący swoje myśli od serca nie robią tego, są zbyt pochłonięci tym co czują i mówią aby mieć nawet przelotną myśl o tym gdzie się patrzeć lub jak się odbywa przekaz.

Ciąg dalszy nastąpi

sobota, 20 lutego 2010

NIEdawno temu w Ameryce

Wstęp

Poniższy tekst jest tłumaczeniem (z niewielkimi skrótami) artykułu Davida Icke na temat sytuacji politycznej w Stanach Zjednoczonych w kontekście wyborów na prezydenta Baracka Obamy. Niedawno minęła pierwsza rocznica urzędowania nowej administracji więc jest to dobry, jak myślę, moment na przypomnienie tego tekstu i przynajmniej częściowego skonfrontowanie z rzeczywistością, chociaż jego przedmiotem nie są tylko jeden, dwa czy nawet cztery lata urzędowania prezydenta Obamy. Według autora obecna sytuacja wykazuje uderzające podobieństwa do sytuacji w Niemczech w latach trzydziestych i nie jest w swoich ocenach gołosłowny podając szokujące i przekonywujące zarazem argumenty na poparcie swoich tez. Oczywiście ktoś mógłby powiedzieć co nas obchodzi daleka Ameryka, zajmujmy się lepiej swoim podwórkiem. Jednak w erze globalizacji nie ma żadnego własnego podwórka (może jedynie we własnych wyobrażeniach) a o wszystkim decydują główni rozgrywający wśród których pierwsze skrzypce grają Stany Zjednoczone które są światowym bankierem (rezerwy walutowe są państw są ulokowane głównie w dolarach) a nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że polityka z jej najbardziej spektakularnymi rezultatami w postaci wojen czy rewolucji jest kształtowana przez tych co mają pieniądze. W tym momencie znów ktoś może powiedzieć, że próba przeciwstawienia się tak potężnym siłom to walka z wiatrakami. Jednak wiatrak aby móc działać potrzebuje wiatru a w polityce tym wiatrem są nieświadome zagrożeń masy które dają się prowadzić jak bezmyślne stado owiec nawet gdy ich droga prowadzi do rzeźni (wcześniej będąc jeszcze dokładnie ostrzyżonymi, co u ludzi przekłada się na ogolenie z pieniędzy). Golenie z pieniędzy odbywa się przez różnego rodzaju plany Balcerowicza (a raczej Sorosa gdyż pan B. to człowiek), wywoływanie kryzysów na rynkach finansowych, handel powietrzem (na razie tylko dwutlenkiem węgla ale jest jeszcze wiele innych gazów którymi można by handlować na przykład metan który jest ponoć gazem jeszcze bardziej cieplarnianym niż CO2), wyłudzanie pieniędzy od rządów w wyniku wyimaginowanych roszczeń odszkodowawczych. Co do wspomnianego metanu to sporo tego gazu produkują istoty żywe, a więc gdyby tak nałożyć podatek od jego emisji na ludzi i zwierzęta będące pod ich opieką to byłoby to z pewnością w zgodzie z logiką obowiązującą od pewnego czasu w światowej polityce.

Goły Imperator























Autor – David Icke
Od autora: Proszę rozpowszechniać ten artykuł tak szeroko jak to tylko możliwe.
Link do oryginalnego tekstu: www. DAVIDICKE.COM/OBAMA

Napisałem to w ostatnich dniach 2008 kiedy zobaczyłem jak ogromna liczba osób na całym świecie, łącznie z tymi którzy powinni być lepiej zorientowanymi, jest nabijana w butelkę w czasie gry zwanej Operacja Obama.
Nawet ludzie zorientowani w temacie konspiracji mówią rzeczy w rodzaju: „No dobrze, ale przynajmniej nie jest Buszem” i „Jest wspaniale widzieć nowy duch nadziei”. Tak, on nie jest Buszem, on potencjalnie jest dużo bardziej niebezpieczny; i jakie jest znaczenie słów „duch nadziei” jeżeli bazują one na kłamstwie? W istocie rzeczy, jakie jest w ogóle znaczenie słowa „nadzieja”?
Żona Obamy, Michelle powiedziała że „wszystko zaczyna się i kończy nadzieją”. Jest to zupełny nonsens. Nadzieja jest uczuciem bez znaczenia ponieważ jej owoce są zawsze w przyszłości, z definicji, nigdy w TERAŹNIEJSZOŚCI.
Nadzieja jest jak jazda na koniu na karuzeli – niezależnie jak szybko będziesz jechał to i tak nigdy nie zbliżysz się do konia przed tobą. Idea ta ma jednak przekonać cię do siedzenia na koniu mimo oznak zawodu w „nadziei” że sprawy ulegną zmianie. Ale to nie nastąpi ponieważ cały system jest tak zaprojektowany aby temu zapobiec.




































To jest właśnie sposób wykorzystywania „nadziei” przez łajdaków i cwaniaków – weź szajs który ci dajemy teraz w nadziei że będzie lepiej (chociaż dobrze wiemy że nie będzie). Barak Obama jest dostarczycielem „nadziei” ponieważ jego szefowie chcą aby ludzie zaakceptowali to co im się serwuje teraz w nadziei że nadejdą lepsze czasy. Po prostu rób czego od ciebie żądamy, o przepraszam, co Barack żąda, a w zamian on zainspiruje cię nadzieją, że to wszystko prowadzi do Ziemi Obiecanej, a gdy wreszcie przejrzysz na oczy będzie za późno.
To co przeraża manipulatorów to to, że ludzie porzucą nadzieję jako przyszłość, czasem w ogóle bez wizji, i zaczną żądać sprawiedliwości i wolności teraz. Aby uniknąć tych koszmarów oni potrzebują podtrzymywania tych pragnień jako czegoś co jest dążeniem a nie czymś co faktycznie mamy.
Główną mantrą Obamy jest „zmiana”. Rzeczywiście, jego ogromnie dotowana, bijąca rekordy kampania bazowała na tym jednym słowie – zmiana (change).Jest to technika użyta przez Bila Clintona i wielu innych i jest ona bardzo efektywna w każdym przypadku gdy system powoduje że ludzie nie są zadowoleni ze drogi jaką toczy się życie. Więc jeżeli nie jesteś zadowolony z obecnego stanu rzeczy to słowo „zmiana” może być potężnym przesłaniem, nawet jeżeli, podobnie jak Obama, nie mówisz co ono oznacza.
Podstawowe znaczenie dla sukcesu jego i osób kontrolujących go ma to, że on nigdy nie określa do czego jego „nadzieja”, „zmiana”, i jeszcze jedno sterujące umysłem słowo-klucz, „wierzę”, odnosi się w kategoriach politycznych oraz jaki ogólnie będzie to miało wpływ na społeczeństwo. Nadzieja na co? Zmiana czego” Wiara w co? Odpowiedź na te pytania w szczegółach okazałaby się fatalna dla atrakcyjności Obamy.





ciąg dalszy nastapi

środa, 17 lutego 2010

Nadzieja Ameryki ( Hope We Need)

By David Icke

PLEASE CIRCULATE AS WIDELY AS POSSIBLE. THE LINK TO SEND PEOPLE IS:

WWW.DAVIDICKE.COM/OBAMA

Ode mnie: Jest takie powiedzenie: "murzyn zrobił swoje" ale to oczywiście pokaże przyszłość.

Opis grafik:

1. bardziej po polsku brzmiałoby: o beee meeee

2. wilk pwpadł na pomysł, że przebranie w wilczą skórę działa nawet lepiej

3. pusty garnitur

4. hipnoza